Zazwyczaj powstrzymuję się od komentowania w sieci, wydawania opinii w googlach itp. Jestem zdania, że zawsze można się dogadać. Tutaj niestety opadłem z sił.
Mam w życiu raczej mało czasu z uwagi na częste wyjazdy, pracę w nieregularnych godzinach itp. Miałem zatem proste zadanie - zamówić koszulki dla teamu. Zadanie, które przeciągnęło się w prawie 4 miesięczny maraton w przepychaniu emaili.
Zamówiłem 5 koszulek z założeniem, że jeśli będą fajne to zamówię 5 kolejnych, ale efekt jest taki, że choćby koszulki Stigmy były zrobione z pajęczej nici przeplecionej z adamantium w cenie 1EUR to za nic w świecie nie namówicie mnie na kupno.
Poniżej krótka relacja, wnioski pozostawiam Wam.
Od autora:
Jeśli są tu przedstawiciele firmy to pewnie kojarzą sytuację i zapewne zaraz zakrzyczą mnie jaki to ze mnie Mirek czy cebula, że po tak sprawnym procesie zakupowym śmiałem negocjować cenę wykonania poprawnej sztuki, ale wybaczcie, trzeba szanować swój czas, a czas kosztuje więcej i w mojej ocenie 50% rabatu za jedną sztukę (i wysyłka poprawianej sztuki na mój koszt...) po 3 miesiącach takiej zabawy jak opisana poniżej to lekkie przegięcie, dlatego postanowiłem podzielić się tą historią tutaj. Dla potomnych.
No to jedziemy:
06.03 - wysyłam zapytanie przez stronę. Super szybka odpowiedź tego samego dnia.
09.03 - mam pogląd, zatem wysyłam wytyczne dotyczące projektu. Cisza do...
15.03 - ponawiam pytanie. Odpowiedź Stigma tego samego dnia, że "prosimy o chwilę cierpliwości, niebawem projekt:. Następuje "niebawem":
27.03 - zwrotny email z projektem (napisy na przód i tył oraz rękawy - bez grafik). Tu jeszcze cierpliwość Mode On, rozumiem, że projekt musi potrwać. Jest miło.
28.03 - poprosiłem o poprawki. Cisza...cisza...cisza...aż do...
17.04 - kiedy to dostałem projekt...nie naszych koszulek. OK, myślę sobie - zdarza się. Dostaję propozycję wyboru czcionek, odpisuję 18.04.
24.04 - dostaję propozycję projektu i wersji kolorystycznych.
27.04 - akceptuję wzór + daję wytyczne odnośnie zamówienia + zadaję pytania o wersję damską, aby domówić 5-tą koszulkę. Pytanie zostanie zignorowane podobnie jak to czy wyrobimy się przed majówką...tutaj jeszcze miałem nadzieję. Na wakacje wyjeżdżałem dopiero 17 maja, zatem na spokojnie myślę sobie "dadzą radę, like a pro, to jeszcze 2 tygodnie".
13.05 – 2 tygodniowa cisza w sprawie zamówienia, zatem zadaję pytanie jak tam idzie realizacja i ponawiam pytanie o wersję damską...
14.05 - dostaję odpowiedź co do damskiej wersji i propozycję coolmaxa, na co się decyduję odpisując 15.05...i cisza. W tym miejscu niestety muszę się spakować i wyjechać bez koszulek, chociaż przezornie zacząłem przecież zamawiać je w marcu...kto by pomyślał, że czas oczekiwania będzie dłuższy niż na nową Teslę?
21.05 - dostaję email - "dziś wysyłamy", przy czym ja jeszcze nie dostałem danych do przelewu (przyszły w tym emailu), więc nie wiem na jakiej podstawie miałyby być wysłane...hmm. Jestem jednak poza Polską na wakacjach zatem mail zobaczyłem nieco później, ale też nie za bardzo miałem jak odpisać czy zrobić przelew. Zatem...
24.05 - dostaję ponaglenie pt. "I jak z tymi koszulkami?".
27.05 - po powrocie z urlopu odczytuję i już nieco zirytowany odpisuję, że owszem, otrzymałem, ale przez czas oczekiwania zdążyłem już wyjechać na wakacje.
28.05 - robię przelew, wysyłam potwierdzenie, czekam na wysyłkę. Cisza...
01.06 - Są! Jak Boga kocham! Dotarły! Wszystkie 5! A nie...jednak hmm...jedna miała być z czerwonymi napisami, ale nie jest...proszę o korektę.
02.06 - Stigma odpowiada "przepraszamy, poprawimy, tylko wyjeżdżamy, zatem prosimy o przesłanie koszulki po 10.06, kiedy wrócimy, albo 30% rabatu na drugą dobrą". Aha. No to czad.
03.06 - odpisuję "OK" i dopytuję o pokrycie kosztów w obie strony. Cisza przez 2 następne tygodnie kiedy to:
17.06 - nadal cisza, zatem się przypominam. Odpowiedź przychodzi następnego dnia "zamówimy kuriera, poprawimy koszulkę". Poprawimy? Hmm? Ale jak? Co do cholery.
19.06 - podaję adres, próbuję wyjaśnić o co chodzi z tym poprawianiem prosząc jednak o nową sztukę i przy okazji zmieniając rozmiar na XL z XXL (okazały się bardzo duże, a skoro ma być nowa to jaki to problem - tak przynajmniej myślałem wtedy).
20.06 - po kilku dobrych mailach Stigma jednak ogarnia, że nie da się poprawić. Będzie nowa za 50%. Mamy prawie lipiec...jestem nieco zirytowany, kolega czekający na koszulkę jeszcze bardziej. Zatem proponujemy 30% biorąc pod uwagę kolejny problem i czas realizacji.
21.06 - przychodzi odpowiedź, którą zacytuję: "Skoro Pana kolega nie jest zainteresowany taką ofertą jutro zamówię kuriera i wykonamy nową zgodną z pierwszym zamówieniem i w takim rozmiarze jak aktualna koszulka." - czyli jak Ci się nie podoba 50%, to na złość nie zmniejszymy Ci rozmiaru koszulki, którą i tak musimy zrobić od nowa, bo pierwszą spieprzyliśmy i czekasz na nią już 3-ci tydzień...No nie ma co, pro kliencko.
22.06 - bez mojej odpowiedzi na powyższy email Stigma sama zamawia kuriera po koszulkę i wysyła mi list przewozowy w...piątek o 12:49 (jestem w delegacji, nie mam o tym pojęcia), że odbiór będzie w piątek...Mail czytam w sobotę rano.
26.06 - dostaję pytanie "czy był kurier?". Myślę sobie - kończ waćpan, wstydu oszczędź. Godzę się na warunki (50%) bez dalszych rozmów widząc, że nie ma to sensu. Dostaję jeszcze email, abym nie zapomniał o kosztach wysyłki 15zł.
Reszta to już przelew (dziś) i nadzieja (nadal...mimo wszystko), że już niebawem dostanę koszulkę co ucieszy mojego kolegę. C.D.N.
Podsumowując:
Na plus:
• Materiał koszulek - coolmax jest świetny, nie zaciąga się, naprawdę 5/5.
• Wykonanie - bardzo dobre, kolor świetny, szwy gładkie, jest 5/5.
• Cena - bardzo dobra, ale dopłaciłbym, gdyby udało się uniknąć całej teh historii.
Na minus:
• Terminowość - nie ma w Stigma takiego pojęcia.
• Czytanie ze zrozumieniem - generalny problem. Zarówno na etapie zamówienia (nie ten kolor...) jak i podczas wymiany źle wykonanego zamówienia na to poprawne (tydzień rozmowy o tym, że koszulka zostanie poprawiona, kiedy możliwa była tylko wymiana na nową...).
• Kontakt - jak widać po powyższym opisie.
Generalnie firma sprawia wrażenie, że jest prowadzona przez jedną osobę, która po prostu nie ogarnia wszystkiego na raz. W efekcie zamówienia wyglądają na realizowane są po łebkach, w tzw. międzyczasie.
Gdybym realizował zamówienie miesiącami i kilkoma potknięciami, potem zrealizował je z błędem, następnie przez tydzień tłumaczył jak błąd będzie usunięty mimo, że to niemożliwe to w pewnym momencie chyba stwierdziłbym, że szkoda czasu i dla dobra firmy oraz zadowolenia klienta lepiej posypać głowę popiołem i odpuścić.
No cóż, nie wiem jak teraz uczą marketingu w szkołach ekonomicznych ale mi zawsze powtarzali, że jeden zadowolony klient przyprowadzi 3 kolejnych, ale jeden niezadowolony zniechęci 10-ciu.
Pozdrawiam.
Mam w życiu raczej mało czasu z uwagi na częste wyjazdy, pracę w nieregularnych godzinach itp. Miałem zatem proste zadanie - zamówić koszulki dla teamu. Zadanie, które przeciągnęło się w prawie 4 miesięczny maraton w przepychaniu emaili.
Zamówiłem 5 koszulek z założeniem, że jeśli będą fajne to zamówię 5 kolejnych, ale efekt jest taki, że choćby koszulki Stigmy były zrobione z pajęczej nici przeplecionej z adamantium w cenie 1EUR to za nic w świecie nie namówicie mnie na kupno.
Poniżej krótka relacja, wnioski pozostawiam Wam.
Od autora:
Jeśli są tu przedstawiciele firmy to pewnie kojarzą sytuację i zapewne zaraz zakrzyczą mnie jaki to ze mnie Mirek czy cebula, że po tak sprawnym procesie zakupowym śmiałem negocjować cenę wykonania poprawnej sztuki, ale wybaczcie, trzeba szanować swój czas, a czas kosztuje więcej i w mojej ocenie 50% rabatu za jedną sztukę (i wysyłka poprawianej sztuki na mój koszt...) po 3 miesiącach takiej zabawy jak opisana poniżej to lekkie przegięcie, dlatego postanowiłem podzielić się tą historią tutaj. Dla potomnych.
No to jedziemy:
06.03 - wysyłam zapytanie przez stronę. Super szybka odpowiedź tego samego dnia.
09.03 - mam pogląd, zatem wysyłam wytyczne dotyczące projektu. Cisza do...
15.03 - ponawiam pytanie. Odpowiedź Stigma tego samego dnia, że "prosimy o chwilę cierpliwości, niebawem projekt:. Następuje "niebawem":
27.03 - zwrotny email z projektem (napisy na przód i tył oraz rękawy - bez grafik). Tu jeszcze cierpliwość Mode On, rozumiem, że projekt musi potrwać. Jest miło.
28.03 - poprosiłem o poprawki. Cisza...cisza...cisza...aż do...
17.04 - kiedy to dostałem projekt...nie naszych koszulek. OK, myślę sobie - zdarza się. Dostaję propozycję wyboru czcionek, odpisuję 18.04.
24.04 - dostaję propozycję projektu i wersji kolorystycznych.
27.04 - akceptuję wzór + daję wytyczne odnośnie zamówienia + zadaję pytania o wersję damską, aby domówić 5-tą koszulkę. Pytanie zostanie zignorowane podobnie jak to czy wyrobimy się przed majówką...tutaj jeszcze miałem nadzieję. Na wakacje wyjeżdżałem dopiero 17 maja, zatem na spokojnie myślę sobie "dadzą radę, like a pro, to jeszcze 2 tygodnie".
13.05 – 2 tygodniowa cisza w sprawie zamówienia, zatem zadaję pytanie jak tam idzie realizacja i ponawiam pytanie o wersję damską...
14.05 - dostaję odpowiedź co do damskiej wersji i propozycję coolmaxa, na co się decyduję odpisując 15.05...i cisza. W tym miejscu niestety muszę się spakować i wyjechać bez koszulek, chociaż przezornie zacząłem przecież zamawiać je w marcu...kto by pomyślał, że czas oczekiwania będzie dłuższy niż na nową Teslę?
21.05 - dostaję email - "dziś wysyłamy", przy czym ja jeszcze nie dostałem danych do przelewu (przyszły w tym emailu), więc nie wiem na jakiej podstawie miałyby być wysłane...hmm. Jestem jednak poza Polską na wakacjach zatem mail zobaczyłem nieco później, ale też nie za bardzo miałem jak odpisać czy zrobić przelew. Zatem...
24.05 - dostaję ponaglenie pt. "I jak z tymi koszulkami?".
27.05 - po powrocie z urlopu odczytuję i już nieco zirytowany odpisuję, że owszem, otrzymałem, ale przez czas oczekiwania zdążyłem już wyjechać na wakacje.
28.05 - robię przelew, wysyłam potwierdzenie, czekam na wysyłkę. Cisza...
01.06 - Są! Jak Boga kocham! Dotarły! Wszystkie 5! A nie...jednak hmm...jedna miała być z czerwonymi napisami, ale nie jest...proszę o korektę.
02.06 - Stigma odpowiada "przepraszamy, poprawimy, tylko wyjeżdżamy, zatem prosimy o przesłanie koszulki po 10.06, kiedy wrócimy, albo 30% rabatu na drugą dobrą". Aha. No to czad.
03.06 - odpisuję "OK" i dopytuję o pokrycie kosztów w obie strony. Cisza przez 2 następne tygodnie kiedy to:
17.06 - nadal cisza, zatem się przypominam. Odpowiedź przychodzi następnego dnia "zamówimy kuriera, poprawimy koszulkę". Poprawimy? Hmm? Ale jak? Co do cholery.
19.06 - podaję adres, próbuję wyjaśnić o co chodzi z tym poprawianiem prosząc jednak o nową sztukę i przy okazji zmieniając rozmiar na XL z XXL (okazały się bardzo duże, a skoro ma być nowa to jaki to problem - tak przynajmniej myślałem wtedy).
20.06 - po kilku dobrych mailach Stigma jednak ogarnia, że nie da się poprawić. Będzie nowa za 50%. Mamy prawie lipiec...jestem nieco zirytowany, kolega czekający na koszulkę jeszcze bardziej. Zatem proponujemy 30% biorąc pod uwagę kolejny problem i czas realizacji.
21.06 - przychodzi odpowiedź, którą zacytuję: "Skoro Pana kolega nie jest zainteresowany taką ofertą jutro zamówię kuriera i wykonamy nową zgodną z pierwszym zamówieniem i w takim rozmiarze jak aktualna koszulka." - czyli jak Ci się nie podoba 50%, to na złość nie zmniejszymy Ci rozmiaru koszulki, którą i tak musimy zrobić od nowa, bo pierwszą spieprzyliśmy i czekasz na nią już 3-ci tydzień...No nie ma co, pro kliencko.
22.06 - bez mojej odpowiedzi na powyższy email Stigma sama zamawia kuriera po koszulkę i wysyła mi list przewozowy w...piątek o 12:49 (jestem w delegacji, nie mam o tym pojęcia), że odbiór będzie w piątek...Mail czytam w sobotę rano.
26.06 - dostaję pytanie "czy był kurier?". Myślę sobie - kończ waćpan, wstydu oszczędź. Godzę się na warunki (50%) bez dalszych rozmów widząc, że nie ma to sensu. Dostaję jeszcze email, abym nie zapomniał o kosztach wysyłki 15zł.
Reszta to już przelew (dziś) i nadzieja (nadal...mimo wszystko), że już niebawem dostanę koszulkę co ucieszy mojego kolegę. C.D.N.
Podsumowując:
Na plus:
• Materiał koszulek - coolmax jest świetny, nie zaciąga się, naprawdę 5/5.
• Wykonanie - bardzo dobre, kolor świetny, szwy gładkie, jest 5/5.
• Cena - bardzo dobra, ale dopłaciłbym, gdyby udało się uniknąć całej teh historii.
Na minus:
• Terminowość - nie ma w Stigma takiego pojęcia.
• Czytanie ze zrozumieniem - generalny problem. Zarówno na etapie zamówienia (nie ten kolor...) jak i podczas wymiany źle wykonanego zamówienia na to poprawne (tydzień rozmowy o tym, że koszulka zostanie poprawiona, kiedy możliwa była tylko wymiana na nową...).
• Kontakt - jak widać po powyższym opisie.
Generalnie firma sprawia wrażenie, że jest prowadzona przez jedną osobę, która po prostu nie ogarnia wszystkiego na raz. W efekcie zamówienia wyglądają na realizowane są po łebkach, w tzw. międzyczasie.
Gdybym realizował zamówienie miesiącami i kilkoma potknięciami, potem zrealizował je z błędem, następnie przez tydzień tłumaczył jak błąd będzie usunięty mimo, że to niemożliwe to w pewnym momencie chyba stwierdziłbym, że szkoda czasu i dla dobra firmy oraz zadowolenia klienta lepiej posypać głowę popiołem i odpuścić.
No cóż, nie wiem jak teraz uczą marketingu w szkołach ekonomicznych ale mi zawsze powtarzali, że jeden zadowolony klient przyprowadzi 3 kolejnych, ale jeden niezadowolony zniechęci 10-ciu.
Pozdrawiam.